Maraton to bieg, który nazywany jest wyścigiem na królewskim dystansie: 42,195 km. Ta nierówna liczba związana jest z igrzyskami olimpijskimi w Londynie w 1908 roku. Trasę wydłużono wtedy o 2195 metrów, po to, by dzieci rodziny królewskiej mogły śledzić rywalizację, i tak pozostało do dziś. Sprint natomiast odbywa się na krótkim dystansie, w którym najważniejszym etapem nie jest sam bieg, a odpowiedni start i finisz. Retinoidy są składnikami kosmetycznymi kuracji, która jest maratonem, a nie sprintem. Czy warto podejmować wysiłek i wprowadzać je do swojej rutyny pielęgnacyjnej?
Witaminy są składnikami niezbędnymi dla prawidłowego funkcjonowania odkrytymi przez wybitnego polskiego naukowca Kazimierza Funka. Już w etymologii słowa kryje się ich wyjątkowość: od łacińskich słów vita oznacza życie i amina związek chemiczny, który zawiera grupę aminową. Do tych “życiodajnych amin” zalicza się między innymi witaminę A, która: pomaga w produkcji rodopsyny – substancji odpowiedzialnej za prawidłowe widzenie, utrzymuje skórę w dobrej kondycji oraz wpływa na wzrost komórek organizmu. Jest ona rozpuszczalna w tłuszczach i obejmuje grupę związków chemicznych, które są podobne strukturalnie, ale różnią się chemicznie. Dzieli się je na dwie grupy:
Według dwóch komisji nomenklatury: IUPAC (Międzynarodowej Unii Chemii Czystej i Stosowanej) oraz IUBMB (Międzynarodowej Unii Biochemii i Biologii Molekularnej) retinoidy to związki zawierające cztery jednostki izoprenowe, który układają się w strukturę chemiczną typu głowa-ogon.
Już medycyna starożytnego Egiptu, Grecji i średniowiecza wykazała skuteczność stosowania wątroby zwierzęcej (w której znajduje się najwięcej witaminy A) w leczeniu ślepoty nocnej. Po raz pierwszy witaminę A otrzymano z wątroby wieloryba w 1934 roku. Badania nad niedoborami tej witaminy niewątpliwie przyczyniły się do odkrycia retinoidów. Albert M. Kligman to pionier wielu metod leczenia trądziku i problemów skórnych. Jest pierwszym dermatologiem, który wyjaśnił korelację między ekspozycją na słońce, a starzeniem się skóry. Wraz z Jamesem Fultonem w 1969 roku odkryli tretinoinę, którą firma Johnson & Johnson wprowadziła na rynek pod marką Retin-A, jako lek na trądzik. W 1971 roku amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zatwierdziła tretinoinę jako lek w leczeniu trądziku. Kobiety które stosowały Retin-A zaobserwowały, że poprawiła się również jakość ich skóry: jest jędrniejsza, a zmarszczki są mniej widoczne. Kligman podjął kolejne badania, których wyniki ukazały się w 1986 roku. Wykazały, że miejscowa aplikacja 0,05% tego retinoidu spowalnia procesy fotostarzenia. Szeroko zakrojone badania i praktyczne zastosowanie tretinoiny w leczeniu fotostarzenia zaowocowały opracowaniem retinoidów o działaniu kosmetycznym takich jak: retinol, retinal, palmitynian retinylu (jest to nieaktywna forma, nie przekształca się w kwas retinowy).
Jednym z mechanizmów działania retinoidów jest regulacja cyklu odnowy naskórka. Skóra składa się z trzech warstw: naskórka, skóry właściwej i tkanki podskórnej. Potrzebuje ona mniej więcej 28 dni na „wymianę” komórek naskórka na nowe. Szybkość tej odnowy spada wraz z wiekiem i tu z pomocą przychodzą między innymi retinoidy. Kiedy używamy produktu z retinolem czy retinalem odpowiednie enzymy w naszej skórze przekształcają te dwie formy do postaci aktywnej, czyli kwasu retinowego:
Retinol jest 20 razy słabszy niż kwas retinowy. Jak widać powyżej na schemacie potrzebuje on dwóch procesów utleniania żeby przekształcić się w kwas retinowy. Retinal natomiast potrzebuje jednej takiej przemiany. Powoduje to mniejsze straty i szybsze działanie. Badania in vitro wykazały również, że retinal jest jedynym retinoidem posiadającym działanie przeciwbakteryjne (badania in vivo wykazały taki efekt przy 0.05%). Częściowo wynika to z obecności grupy aldehydowej w izoprenowym łańcuchu bocznym. Ma on również mniejszy potencjał drażniący, więc sprawdzi się u osób ze skórą wrażliwą i naczynkową. Retinol jest składnikiem rozpuszczalnym w tłuszczach. Przenika on przez warstwę rogową naskórka. Gdy dotrze do keratynocytu, przedostaje się do jego wnętrza i wiąże się z odpowiednim receptorem (istnieją cztery grupy receptorów o dużym powinowactwie do retinolu). To oddziaływanie wspomaga proliferację keratynocytów, wzmacnia funkcję ochronną naskórka, ogranicza przeznaskórkową ucieczkę wody, chroni kolagen przed degradacją oraz hamuje aktywność metaloproteinaz odpowiedzialnych za degradację macierzy zewnątrzkomórkowej. Jak już to zostało wspomniane retinoidy to maraton, a nie sprint. Działają powoli, stopniowo i wymagają niewątpliwie cierpliwości. Używając ich trzeba liczyć się z większą wrażliwością skóry, objawami podrażnień takimi jak: zaczerwienienie, suchość skóry czy łuszczenie się skóry. Badania wykazały, że u 85% populacji występuje podrażnienie skóry przy stosowaniu retinoidów dostępnych na receptę. Wprowadzając kosmetyk z retinoidami można wykorzystać terapię krótkiego kontaktu, która polega na nałożeniu produktu jako maski na maksymalny czas 30 minut, a następnie zmyciu go (używając delikatnego środka do mycia twarzy). Badania pokazują, że ten okres czasu jest wystarczający na to, by działały. Retinoidy powodują, że skóra staje się bardziej wrażliwa na słońce i bardziej podatna na uszkodzenia, właściwa ochrona przeciwsłoneczna jest sprawą najwyższej wagi.
Retinoidy są jednymi z najbardziej chwalonych składników kosmetycznych, o najlepiej udokumentowanym działaniu przeciwstarzeniowym. Są skuteczne w walce z trądzikiem, przebarwieniami oraz niezrównane, jeśli chodzi o spowalnianie procesów starzenia. To prawdziwy superbohater kosmetyków stanowiący filar w pielęgnacji skóry, który czyni cuda.